Ja jak zwykle po swojemu zacząłem poznawać Boga… ale Bóg i dla takich indywidualistów ma plan. Z chęci poznania Boga stwierdziłem, że warto się wybrać do chorych, bo przecież Jezus wprost powiedział, że odwiedzając chorych jego odwiedzamy 🙂
A powiedział mniej więcej tak (w zależności od tłumaczenia):
„Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
(…)
byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”. „
(Mt 25 – wycinanka, najlepiej przeczytać cały nie czytając tytułów podrozdziałów, w oryginale ich nie ma)
Hmm… wiecie mi 2 razy nie trzeba powtarzać, skoro mam okazję poczęstować Jezusa jedzeniem, piciem… ba.. nawet odwiedzić Go. To wybrałem na początku odwiedzanie go 🙂 Przecież chcę go poznać. Wiem że to wogóle dziwnie brzmi to zalecenie, porównując je np. z tym że jesteśmy zbawieni z łaski (nie zbieramy dobrych uczynków, które przewyższą złe)… Niby z łaski , a Tu Jezus jednak mówi, by robić coś na rodzaj 'dobrych uczynków’?
Trochę można ogłupieć, ale jak zacząłem to czynić, zacząłem poznawać Jezusa w ten sposób, wyjaśniło mi się to… ale jak to w słowach wyjaśnić, to co trzeba przeżyć hmm.
Zachęcam do odsłuchania tego odcinka, mam nadzieję że więcej się wam wyjaśni, o co tak naprawdę biega.
Pozdrawiam Tomaszu, dziękuję za Twoje świadectwo. Cieszę się, że odnalazłeś swoją drogę. Poznaliśmy się jeszcze gdzieś w przelocie na oddziale, jak działają Ania szefowa, był z nami jeszcze Marek… Później moja droga wyszła z fundacji, biorąc twoje słowa dosłownie, będę się modlić za Monikę, bo tylko tak jeszcze mogę wspomóc.
Hejka 🙂 Drogi cały czas szukam, śni mi się Nowe Jerusalem. Ja tez obecnie nie jestem w Fundacji, bo mam zdiagnowane od tego poszukiwania Boga różne dziwne rzeczy to mnie nie wpuszczą. Gadałem ostatnio z Anią. No i cały ten Covid, jakas masakra dla pacjentów jak sobie to wyobrażam, to ciężko mi to przyjąć. Sam byłem teraz w Izolatorium na bezobjawowy Covid, teraz widze jeszcze lepiej jak to jest być na oddziale zamkniętym w izalatce. Mam ochotę świat przewrócić do góry nogami by to się jakoś zmieniło. A Marka mam za prawdziwego przyjaciela bo zawsze z nim szczerze można było pogadać, no i zapewne jeszcze kiedyś go spotkam. Tak wierze.