Strona ma tytuł „Tomek na tropie Królestwa Bożego”, trudno mi ją dalej prowadzić w tej tematyce, bo czuje że już znalazłem, jakby to obrazowo powiedzieć czuje że przynajmniej przekroczyłem granice jakiegoś miasta. Wiec zdaje sie czas zakończyć ten etap. Bo przekroczyłem ten etap jakieś 2 lata temu i od tego czasu czuje że coś wielkiego  duchowo się w moim życiu zmieniło. Nie do końca te same zmiany umiałem wprowadzić w ciele, ale na to trzeba trochę czasu.

Droga jak dla mnie nie była łatwa, pełna wyrzeczeń, pełna przewrotów i przede wszystkim uczenia się i poznawania Boga.

Gdybym miał, drugi raz taką drogą przejść szedłbym w ciemno i conajmniej bym biegł…  i znacznie szybciej pozbywałbym się wszelakich ciężarów, jak Jezus powiedział do tego człowiek co do niego przyszedł i powiedział że wszystko robi ok, a ten mu odpowiedział by rozdał swój majątek. To gdybym takie słowa od Boga usłyszał, zrobiłbym natychmiast. Wszystko jest warte tego by dotknąć choćby bram tego Królestwa Bożego.

Czego bym nie zrobił gdybym drugi raz miał taką drogę przejść?

  • Nie brałbym się za próby umieszczania nauczań, Jezus miał racje nauczyciele poniosą brzemię swoich nauczań.
  • Nie opisywałbym wszystkiego, pokusiłem się by np. w podcaście „Rozkminki Nocne” mówić praktycznie o wszystkim co miałem najcenniejsze. Dziś wiem że wiele z tych rzeczy to były perły dla mnie, a ja je od tak rozdawałem, przed każdym. Jezus jednak jasno powiedział byśmy nie rzucali pereł przed świnie, bo będzie kiepsko… i było u mnie kiepsko, bardzo kiepsko, nie zostawiłem sobie praktycznie nic.
  • Rozdzielałbym co jest przeznaczone dla innych wierzących, a co jest przeznaczone dla świeżo nawróconych lub wogóle nie nawróconych. Błędem było umieszczanie wszystkich moich przemyśleń w internecie.
  • Szybciej dołączyłbym się do życia kościoła – oficjalnych zborów itd., nie robiłbym partyzantki chrześcijańskiej w sensie nie uczestniczyłbym w kościołach domowych, odwykowych i tym podobnych, co źródła swoje mają w krajach gdzie prześladują chrześcijan. Dopóki u nas nie prześladują chrześcijan i mamy okazje świecić to nie zapalajmy się „pod korcem”.
  • Nie umieszczałbym różnych obietnic i innych zobowiązań publicznie, to wszystko potem zobowiązuje. Na szczęście nawet stary testament pozwala się cofnąć z takich rzeczy o czym np można posłuchać tutaj.
  • Byłbym bardziej posłuszny pastorom i innych przełożonym w danych miejscach, mimo że kazaliby mi robić rzeczy które uważałbym za głupie.
  • Szybciej bym rozprawił się z grzechami, a to u siebie zostawiłem na sam koniec, w sensie wcześniej totalnie olałem sprawę jakiegokolwiek duszpasterza nade mną. Wiedziałem lepiej jak się ogarnąć 🙂
  • Nie próbowałbym mieszać psychologicznego podejścia do człowieka z wiarą, w psychologii nie ma prawdy, Jezus jest prawda, a psychologia wywodzi się od głównych dwóch myślicieli Freuda i Junga. Freud uważał Boga i religie jako wytwór ewolucji, Jung zaś za boga, bóstwa uważał rzeczy z nieświadomości (co na dzień dzisiejszy rozumiem jako podporządkowaniem się oskarżycielom).
  • Od samego początku dawałbym dziesięcine i robił inne „przestarzałe” rzeczy, nie wymądrzałbym się

Co dalej?

Na tą chwilę jestem członkiem kościoła miasta Krakowa, jeśli chodzi o zbór to „Kościół Kierunek Jezus„.  Dołączę się też do proklamacji na rynku w Krakowie, ale musze jeszcze kilka rzezy uporządkować np. modląc się w tej sprawie np. usłyszałem od żeby dokonać apostazji z kościoła katolickiego, czego nigdy nie rozumiałem jako potrzebę. Bóg mi jednak wyraźnie powiedział, i dał do zrouzumienia że jest Bogiem prawa i porządku, i jest Bogiem zazdrosnym . Bo jeśli chodzi o wyjście z kościoła katolickiego, usłyszałem na jakimś wykładzie ze skoro jestem ochrzczony w wodzie to mam ekskomunikę z automatu.. ale to było tylko na wykładzie w praktyce nie mam ekskomuniki. Mimo chrztu w wodzie, ksiądz np. pozwolił mi być świadkiem na ślubie mojego brata, inny ksiądz zaś zaprosił mnie do środka budynku by wspólnie się modlić, ze to niby „nie szkodzi”. Co mi jednak  zaszkodziło i to sporo, po takich sprawach lądowałem w szpitalu psychiatrycznym. Bo jak to bibli mówi, wszystko nam wolno ale nie wszystko przynosi pożytek.

Jeśli chodzi  o działania w internecie to  stwierdziłem że poza zawodowymi (póki mam taka potrzebę), skupię sie na głoszeniu ewangelii wszelkimi sposobami.

Na tą chwilę wykupiłem do nieba PrzeprowadzkiDoNieba.pl i tam będę się zajmował głoszeniem ewangelii i wrzucaniem świadectw, postaram się w takim najprostszym stylu. Tą jak i inne inicjatywy będę robił w internecie, dopóki Bóg mnie nie postawi w innych zadaniach.

Stronę obecną zostawiam na tą chwile jako formę swojego świadectwa, jeśli chodzi o moje dalsze życie z Bogiem, raczej nie będę opisywał już publicznie. Jest napisane, że po owocach ich poznacie, a nie po czynach… Jeśli jakieś owoce wydam to po co mi jeszcze opisywać czyny?

PS: Usunąłem ze strony 3 wpisy w których oceniałem działania kościoła i poszczególnych jednostek w nim. Z osądzenia się nie wycofuje, dalej je podtrzymuje, rezygnuje jednak z ludzkiego rozwiązania tych sprawa, zostawiam to w pracy bożym aniołom.