Śmierć Ananiasza i Safiry, chyba jeden z trudniejszych fragmentów bibli, na jaki natrafiam głosząc ewangelię, wśród ludzi bojących się Boga lub jakoś na niego obrażonych. Długo się nad tym wszystkim zastanawiałem czytałem masę interpretacji, nic jednak nie dało mi tego co przeżycie kilku podobnych sytuacji. Na szczęście nie były one tak tragiczne w moim przypadku, ale owoce tych sytuacji były bardzo podobne, zamiast zbliżyć kogoś do Boga, udało mi się tego kogoś jeszcze bardziej wystraszyć Bogiem.

Po tych wszystkich sytuacjach zacząłem inaczej interpretować te fragmenty… o  Ananiaszu, Safirze.. zdaje sobie sprawę ze jak zwykle moje interpretacje są inne, ale cóż ja mam począć, skoro tak czuje i tak słyszę. Na tej swoje drodze poszukiwań Króleswta Bożego łatwo nie jest, czasem trzeba się przeciwstawić mocnym duchom religijnym.

W każdym razie najważniejsze co z tego wyjąłem to to, że Duch Święty jest doświadczeniem miłości Bożej, nie jest jednak wykonaniem przykazania Bożego o miłości. To ze Duch Święty na mnie zstąpił i czuje jego obecnoćć, nie znaczy, że jestem pełen miłości do Boga i do bliźniego swego jak do siebie samego, to sa totalnie dwie oddzielne sprawy.