Mamy w biblii kilka razy zalecenie Jezusa by nikomu nic nie mówić? Przykładowo to poniżej:

(40): Wtedy przyszedł do niego trędowaty, upadł przed nim na kolana i prosił go: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. (41): A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i powiedział do niego: Chcę, bądź oczyszczony! (42): Gdy Pan to powiedział, natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. (43): A Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił; (44): Mówiąc: Uważaj, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i ofiaruj za swoje oczyszczenie to, co nakazał Mojżesz, na świadectwo dla nich. (45): Lecz on odszedł i zaczął bardzo to rozpowiadać i rozgłaszać, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, ale przebywał na zewnątrz, w miejscach odludnych. A ludzie zewsząd schodzili się do niego. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Mk 1]

Brzmi to dziwnie, dlaczego Jezus nie chciał by o nim rozpowiadano? Można na to popatrzeć projekcyjnie – tzn. przez pryzmat tego, że zakładamy że Jezus chciał być znany, ale nie chciał tej sławy budować w sposób w taki w jakim się na świecie buduje sławę. To wyjaśnienie jednak nie pasuje do całej sprawy.. przecież Jezus przyszedł do owiec Izraela, przyszedł jako mesjasz, chodził po całej okolicy, aby pokazać się jak największej ilości ludzi, dlaczego jednak wtedy mówił by o nim milczano?

Pewne wyjaśnienie da nam sytuacja jaka zadziała się w krainie Gerazeńczyków, mamy tam uwolnienie od demona:

(1): I przeprawili się za morze do krainy Gadareńczyków. (2): A gdy on wyszedł z łodzi, zaraz wybiegł mu naprzeciw z grobowców człowiek mający ducha nieczystego. (3): Mieszkał on w grobowcach i nawet łańcuchami nikt nie mógł go związać. (4): Często bowiem był wiązany pętami i łańcuchami, ale rwał łańcuchy i kruszył pęta, i nikt nie mógł go poskromić. (5): A zawsze, we dnie i w nocy, przebywał w górach i grobowcach, krzycząc i tłukąc siebie kamieniami. (6): Gdy więc zobaczył Jezusa z daleka, przybiegł i oddał mu pokłon; (7): A wołając donośnym głosem, powiedział: Cóż mam z tobą, Jezusie, Synu Boga najwyższego? Zaklinam cię na Boga, abyś mnie nie dręczył. (8): Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka! (9): I zapytał go: Jak ci na imię? A on odpowiedział: Na imię mi Legion, bo jest nas wielu. (10): I prosił go bardzo, aby nie wyganiał ich z tej krainy. (11): A pasło się tam w pobliżu góry wielkie stado świń. (12): I wszystkie te demony prosiły go: Poślij nas w te świnie, abyśmy mogły w nie wejść. (13): I Jezus zaraz im pozwolił. A duchy nieczyste, wyszedłszy, weszły w świnie. Wtedy stado, liczące około dwóch tysięcy, ruszyło pędem po urwisku do morza i utonęło w nim. (14): Ci zaś, którzy paśli świnie, uciekli i opowiedzieli o tym w mieście i we wsiach. I wyszli ludzie, aby zobaczyć, co się stało. (15): Przyszli więc do Jezusa i zobaczyli tego, który był opętany, w którym był legion demonów, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. I bali się. (16): A ci, którzy to widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. (17): Wtedy zaczęli go prosić, aby odszedł z ich granic. (18): A gdy wsiadł do łodzi, prosił go ten, który był opętany, aby mógł przy nim zostać. (19): Lecz Jezus mu nie pozwolił, ale powiedział: Idź do domu, do swoich, i opowiedz im, jak wielkie rzeczy Pan ci uczynił i jak się nad tobą zmiłował. (20): Odszedł więc i zaczął w Dekapolu opowiadać, jak wielkie rzeczy Jezus mu uczynił. I wszyscy się dziwili. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Mk 5]

Co się tutaj zadziało? Mamy sytuację w której Jezus chciał iść w stronę jakiegoś miasta, jednak napotkał na swej drodze opętanego. Następnie po wygnaniu demonów, grzecznie go poprosili by nie wchodził jednak do tego miasta… Jezus musiał zawrócić. Jednak w tej sytuacji nie zrobił tego co zwykle, zamiast  tego powiedział uwolnionemu człowiekowi by szedł dalej i opowiadał o ty co mu się przytrafiło.

Jest to zupełnie inna sytuacja niż wcześniej… dlaczego?

Jak widać, ludziom nie do końca się podoba gdy ktoś przychodzi i uwalnia ludzi, prawdę powiedziawszy nawet go odrzucają. Można przypuszczać że jest to raczej normalny schemat… jeżeli tak się działo też w innych miastach, a zapewne się działo,jasnym staje się dlaczego Jezus nakazywał ludziom nic nie rozpowiadać. Po prosu chciał dotrzeć do jak największej liczy miejsc, do jak największej liczby miast, a gdy przed nim szła nowina że ludzie są uwalniani i uzdrawiani, drzwi przed nim się zamykały…

Pytanie dla nas pozostaje czy my dziś chcemy prawdziwe działanie Jezusa w naszym życiu, zborach i kościołach… czy może jesteśmy jak Ci z Gerazy?