Świat myśli że chrześcijaństwo to jest religia, tymczasem chrześcijaństwo nie jest religią jest zupełnie czymś innym. Chrześcijaństwo jest historią o miłości, historią o tym jak Bóg pokochał człowieka. trzeba wiedzieć że bóg jest miłością, i ta miłość jaką on jest objawiła się w Jezusie Chrystusie.

Jezus Chrystus przyszedł na świat po to aby nas pojednać z ojcem jest on obrazem Bożej miłości wobec nas, on poniósł nasze grzechy ją wziął na siebie nasze ciężary. Jezus stał się ofiarą za nasz grzech, po to aby nas pojednać z Bogiem. Ta historia to jest chrześcijaństwo, ta historia nie skończyła się 2000 lat temu ta historia cały czas żyje jest z nami. Ta historia nas może oddziaływać i każdy tak jak ja i czy ty może dziś uwierzyć i stać się chrześcijaninem, nie dołączasz się w ten sposób do żadnej religii, do żadnych wierzeń, do żadnych rytuałów.  Przechodzisz po prostu pod panowanie Boga i to jest chrześcijaństwo.

Transkrypcja nagrania

Cześć, witajcie. Na początek małe ogłoszenie. Chętnych, jeśli jesteś chętny do redagowania, pisania artykułów na stronę twoje-info.info zapraszam. Strona już trochę lepiej funkcjonuje, trochę więcej tam pozmieniałem itd. Mamy już też platformę do publikowania różnych treści. Takie, żeby były później bardziej wyszukiwalne w internecie, bo jak są nagrania, no to one nie do końca są tak od razu wyszukiwalne w internecie. Okej, to jest jedno. Strona funkcjonuje w taki prosty sposób. Tu już mamy pierwszy gościnny artykuł. Są tu różne rzeczy zgromadzone, np. składać ciekawe filmy. Jest bardzo fajny film, ten jest naprawdę świetny. Więc polecam obejrzeć. Dobra, to jest jedna sprawa. Na dzisiejszy temat chciałem tak krótko poruszyć temat tego, kim jest chrześcijanin i czym się chrześcijaństwo różni od religii. Chrześcijaństwo nie jest religią. Może jest to fraza dosyć często powtarzana, ale musisz zrozumieć jedno. Religia to jest jakaś forma rytuałów, można powiedzieć system wierzeń i praktyk, jest jakieś sakra, świętość, jest sfera boskości na społeczeństwie itd. Chrześcijaństwo nie jest czymś takim. Chrześcijaństwo jest to tak naprawdę droga powrotu do Boga. Chrześcijaństwo jest opowieścią o miłości, opowieścią o tym, jak Bóg kocha człowieka. To jest taka opowieść. Opowieść prawdziwa, która się zdarzyła, zadziała. Opowieść dla każdego człowieka. Opowieść, która ma moc, która ma siłę. Opowieść, która daje życie. Nazywanie tego religią jest spłycaniem tego wszystkiego. Religia to jest zupełnie coś innego, w mojej głowie było rozumiane przez religię od tego, czym dzisiaj rozumiem chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo jest przemianą życia. Jeżeli mamy religię, to mamy jakieś konkretne rytuały, konkretne rzeczy, które trzeba robić itd. Tymczasem w chrześcijaństwie są nie tyle rytuały, co tak naprawdę jest coś, co wpływa na twoje życie. Jest powrót do relacji z Ojcem. To jest straszne w tym kraju, bo czytam różne opisy na protestantach itd. O różnych kościołach. W polskim języku, w polskich opisach bardzo często chrześcijanie biblijni są opisywani jako, nie wiem, no oni mają to samo, tylko na przykład zrezygnowali ze wszystkich sakramentów, zostawili sobie tylko chrzest. Albo zrezygnowali, nie wiem, no u nich na przykład msza jest troszkę inaczej wygląda, bo u nich msza nie jest święta, bo coś tam. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. I tak się czyta rzeczywiście te opisy, będąc w jakiejś takiej religii. Tymczasem czym jest chrześcijaństwo? Widzisz, Bóg jest miłością i ty masz prawo, dostałeś moc powrotu do Boga, który jest miłością, do możliwości nazwania Go Ojcem, Abba, Tato. Masz możliwość nazwania Boga, który jest miłością, który definiuje miłość, masz możliwość nazwania Ojcem. I jak to w ogóle teraz nazwać, jak to specyzować jako forma religii? No nie jest to forma religii. Nawet nie jest to forma czczenia Boga. Bo chrześcijaństwo nie jest formą czczenia Boga. Albo być wdzięcznym Bogu za to wszystko, co Ci dał itd. albo nie być po prostu. Z wdzięczności można robić różne rzeczy. Więc czy to jest już forma czczenia, czy nie? Bardzo często jest to trudno wyjść z pojmowania religii. Bo jak to? Może być wiara w coś, czyli zaufanie w coś poza religią, w coś duchowego? No tak. No może być. No i to jest chrześcijaństwo. Jak ja kiedyś otwierałem Biblię, to ja bardzo chciałem ją w praktyce wykorzystać. I jedną z pierwszych rzeczy, które tam przeczytałem było coś takiego jak w Ewangelii Mateusza, żeby odwiedzać chorych, więźniów, karmić ubogich, biednych itd. I potem Jezus zapyta na sądzie. Do jednych powie, że w Jego imieniu wyganiali demona i powie, że ich nie znam, a do drugich powie, że zna. Do kogo powiesz, że zna? Do tych, których poznał na ziemi. I kiedy ich poznał? No wtedy, kiedy mnie odwiedzaliście, kiedy był chory, kiedy był w więzieniu. Takie rzeczy, nie? I jak to ma działać? No to co? To można wymyśleć taką religię odwiedzania chorych. No to jest wolontaria. To nie jest nic takiego. Idziesz do chorych po to, żeby poznać Boga. Czy to jest już forma religii? Czy to jest już forma czczenia, kultu? Jeśli ja bym miał nazwać chrześcijaństwo religią, to tak by to wyglądało u mnie. Ale chrześcijaństwo nie jest religią. Powiem wam taką historię, jak mnie Bóg kiedyś nauczył. Nauczył mnie Bóg, że religia nie działa. Religia to są systemy wierzeń wymyślone i opracowywane przez ludzi. A powtórzmy coś, na przykład Bóg w jakiś sposób zadziałał, to powtórzmy to samo, może Bóg w ten sposób sam zadziała. Może to o to chodzi, może Bóg jest jak maszynka, która nam coś robi. I kiedyś po moim chrzcie wodnym bardzo chciałem przeżyć chrzest w Duchu Świętym. Nie wiem czy ktoś z was przeżył, czy nie, czy mieliście już takie doświadczenie. Bardzo chciałem przeżyć chrzest w Duchu Świętym. I modliłem się o to, chodziłem codziennie na spacery, mówiąc, że idę szukać wiatru w polu. Wiatr to dla mnie był Duch. Duch Święty. I że idę szukać wiatru w polu i już nie wiadomo co. I w pewnym momencie tak się modlę, modlę i taki głos słyszę, takie przeczucie mam, że mam iść na miasto spotkać Jarka, wejść na spacer. Jak taki kolega był, który też na tym chrzcie wodnym był. Nie miałem do niego telefonu, nie miałem żadnego kontaktu, ale posłuchałem tego głosu i poszłem na miasto, co zwykle nie robię. I w pewnym momencie idę jedną ulicą, na mieście w Krakowie i Jarek mi wyskakuje zza rogu i mówi, o cześć, szukaliście mnie. Z takim tekstem wyleciał. No tak, szukaliśmy cię, bo takie coś usłyszałem. I co? Zaczęliśmy się zastanawiać, po co takie coś usłyszałem. No i wtedy sobie uświadomiłem, bo Jarek mówił, że miał szest z Duchem Świętym. Ja sobie myślę, Jarek, może o to chodzi, że teraz ja będę oszczędny z Duchem Świętym, jak ty się o mnie pomodlisz. Może to jakoś przekażesz mi itd. No to zaczęliśmy kombinować, jak to zrobić. Jarek powiedział, że o mnie i o niego się modlił taki człowiek na plantach, czyli w takim zielonym parku w Krakowie, na takiej ławce. I na tej ławce się modlił, na tej ławce przyszedł Duch Święty. I naprawdę przyszedł, on to czuł i on jest pewien, że został oszczędny z Duchem Świętym. Okej. Ja sobie myślę, Jarek, idziemy na tą samą ławkę. Na tej samej ławce się pomodlisz o mnie i też na mnie przyjdzie Duch Święty. No i poszliśmy na tą samą ławkę. No i tam było namaszczenie, ale nie Ducha Świętego, tylko kub gołębi. Bo akurat na tym drzewie siedziało bardzo dużo gołębi i tylko było słuchać pac, pac, pac. Jak spadają obok nas. Na szczęście na nas żadna nie spadła. Witajcie w Krakowie. Wyszedłem stamtąd i zrozumiałem, że ja próbuję po pierwsze coś na Bogu wymusić, po drugie że tak naprawdę zrobiłem nową religię. Religia polegała na tym, że na tej konkretnej ławce, w tym konkretnym miejscu, ma miejsce święte, gdzie przychodzi Duch Święty chrzcić ludzi. Tak po prostu. Na tej konkretnej ławce święte wymyśliłem. Tak jeszcze po religijnemu. Wtedy zrozumiałem, że coś tu musi być nie tak, że Bóg nie jest taki. Czas Duchu Świętego na mnie przyszedł trochę później i bez żadnych takich celów jeli. Dalej się o to modliłem, ale w międzyczasie normalnie zacząłem funkcjonować. Zacząłem się mordzić na obcych językach i poczułem naprawdę… Wiedziałem, że to jest Duch Święty. Nie wiem jak to powiedzieć, ale wiedziałem, że to jest to, co ma być. Nigdy w życiu się tak nie czułem. Wiedziałem po prostu, że nagle mam coś nowego, że mam takie życie w sobie. Zacząłem mówić o tej religii. Pójście na tą jedną ławkę, po te doświadczenia, które Jarek miał na tej ławce, było właśnie religią. Rozmawiam z wami często i tak sobie uświadamiam, że często tak podobnie ludzie rozumują Boga. Oni się wymyślają różne, dziwne religie. Wiecie, Biblia nam pokazuje takie kwintesencji, że nie zależy Bogu na naszym zachowaniu w taki religijny sposób, ale Jemu zależy na tym, co tak naprawdę sądzimy w sercu, co tak uznajemy w sercu. Na czystości Mu zależy. Jest na przykład post. Na pierwszy rzut oka post się wydaje dobra. Przestanę jeść, przestanę wchodzić na Facebooka, przestanę oglądać Youtube, przestanę coś tam, będę głodował, nie będę pić, będę pościł. Post, post, post. To jest jedna forma postu. Ale jak otwieramy Biblię, to po pierwsze dowiadujemy się, że jeśli pościsz, to tak się nie ogłaszaj z tym, że pościsz, tylko się wystrój, namaść sobie głowę oliwą, czyli się wystrój i tak nie pokazuj, że pościsz. Bo to nie chodzi o to, że ty masz pokazywać, że pościsz, tylko pościsz dla siebie tak naprawdę. Czyli zależy na tej postawie wewnętrznej serca. Mało tego, jest jeszcze post z Księgi Izajasza, gdzie jest inaczej opisany post. Przeczytam wam teraz. Wołaj donośnie, nie wstrzymuj, nie podnosz swojej lęki jak trąba. To jest rozdział 58. Czemu pościmy, a tego nie widzisz? Czemu trafimy nasze dusze, a tego nie zauważasz? Oto dzień waszego postu, wykonujecie swoją wolę i żądacie wykonywania wszystkich prac. Oto pościcie dla kłótni i sporów, aby bić niegodziwą pieścią. Nie pościcie tak, jak robicie dzisiaj, aby wasz głos był słyszany w górze. Czy to jest ten post, który wybrałem? Dzień, w którym człowiek trafi swoją duszę, żeby zwieść swoją głowę, jak sitowie i słać posłanie z wora i popiołu? Czyż to nazwiesz postem i dniem przyjemnym dla Pana? Tak wielu do dzisiaj rozumie post. Przykładowo. Po pierwsze, jeśli już tak pościsz, to nie trap swojej głowy, tylko się ciesz. A po drugie, czytam dalej. Czy nie to jest tym postem, który wybrałem? Rozerwać wielu z niegodziwości, rozwiązać ciężkie brzemiona, puścić wolno uciśnionych i połamać wszelkie jarzmo? Hmm. Hmm. Hmm. Dzielić swój chleb z głodnymi i ubogich wygnańców, wprowadzić do swego domu, a widząc znakiego, przeodziać go i nie ukrywać się przed nikim, kto jest twoim ciałem? Hmm. Widzicie, Bóg wysłuchuje postów. Świetną ekranizacją tego, co jest w Księdze Izajaszu napisane, jest Zacheusz z Biwniku, który tak naprawdę pościł i jego post trwał dosłownie chwilę. Nie trwał lata, nie trwał miesiąca, ale trwał chwilę. Nawet to nie było postem nazwane, ale było dokładną ekranizacją tego, o czym mówił Izajasz. Zacheusz to jest ten, co czekał na drzewie na Jezusa. I teraz tak. To jest Ewangelia Łukasza. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego, Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszą się zatrzymać w twoim domu. Zeszedł więc w pośpiechu i przyjął go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali, do grzesznika poszedł w gościnę. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana, Panie, oto połowę mojego majątku daję u Bogiem. A jeśli kto, w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie. Na to jest rzekł do Niego. Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem syn człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło. Wow! Wróćmy teraz do Księgi Izajasza i przeczytajmy. On nie kłócił. Zrobił to, co tu pisze. Czyli uwolnił, że tak powiem, ciemierzonych. Rozwiązał brzemiona. Puścił wolno uciśnionych. Może nie miał tam niewolników, ale dając komuś pieniądze, komu są potrzebne, rozdając itd. Tak naprawdę dajesz mu wolność. Przykładowo dzisiaj w Pakistanie jest np. niewolnictwo takie współczesne. Ktoś zachoruje z rodziny, pojawia się dobry człowiek, pożycza pieniądze na lekarza. No i następnie co mamy? Następnie trzeba oddać tego pieniądza za lekarza. Tylko już się nie oddaje tych pieniędzy z lekarza, tylko trzeba odpracować. Odpracuje się wyrabiając cegły. Wyrabiając te cegły. Tylko nawet wyrabiając te cegły nigdy nie da się zarobić tyle, żeby spłacić, zarobić, utrzymać się i jeszcze odsetki. Więc tak naprawdę współczesne niewolnictwo tam wygląda podobno mniej więcej w ten sposób, że można za jedną chorobę do końca życia wyrabiać cegły. Cała rodzina zwykle. I teraz dać komuś pieniądze, uwolnić kogoś z czegoś takiego to jest uwolnić kogoś z jarzma. Albo uwolnić kogoś z jarzma psychicznego, kogoś pocieszyć. Przez różne rzeczy można tutaj rozumieć. Zerwać wierce z niegodziwości, pójść gdzieś w jakieś miejsce i zaprowadzić tam sprawiedliwość. Rozwiązać ciężkie brzemiona, posić wolno uciśnionych, połamać wszelkie jarzmo, dzielić swój chleb z głodnymi. Ponowu podzielił Zachewusz ten swój chleb z głodnymi. Wygnańców prowadzić do swojego domu. Tutaj widzimy dużo Polaków pościło tak naprawdę oddając swoje domy wygnańcom ostatnio. A widząc nagiego przychodzić go i nie ukrywać się przed nikim, kto jest twoim ciałem. Tu już jest mowa o cielem, że ktoś może być twoim ciałem. Wiemy o tym, że jest takie ciało Chrystusa, że jesteśmy jakby jednym ciałem w Kościele. I jaką mamy obietnicę? Tam Jezus powiedział, że zbawienie stało się udziałem tego domu, a tu jest napisane w W.J. Wtedy twoje światło zabłyśnie jak poranna zorza i twoje zdrowie szybko zakwitnie. Twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą i chwała Pana będzie za tobą. Ok. Więc to jest kwestia postu rozumianego biblijnie, czyli rozumianego po chrześcijańsku. Można tak powiedzieć. Tak. Można powiedzieć, że to jest kwestia postu rozumianego po chrześcijańsku. Tak naprawdę tak może wyglądać post i tak powinien wyglądać post po chrześcijańsku. I teraz wrócę do początku. Z samego postu można zrobić religię. Można zrobić religię, że będzie się za kogoś pościć tyle, ile i tyle dni. Będzie się w jakiejś sprawie pościć i modlić i tak dalej, tyle i tyle dni. Z samego tego można stworzyć system religijny. Już można stworzyć. Tak jak ja stworzyłem system religijny, że Duch Święty przychodzi tylko i wyłącznie pod tym drzewem na plantach, w takim a takim miejscu. Tu przychodzi namaszczenie, a inne. Tutaj można stworzyć sobie jakąś tam religię do postu. Tymczasem tu mamy przedziwną obietnicę. Wtedy twoje światło zabłysnie jak poranna zorza. Twoje zdrowie szybko zakwitnie. A widząc twoje zdrowie szybko zakwitnie, Twoja sprawiedliwość pójdzie przed tobą i chwała będzie za tobą. To jest piękne. To jest jedna z piękniejszych obietnic, jakie można usłyszeć. I kiedy się ta obietnica stanie? Wtedy, kiedy w ten sposób zaczniemy pościć. To jest post. Zobaczcie, to nie było takie, że o rozdam majątek. Mówimy też w napisanej w liście do Koryntian, że choćbym cały swój majątek rozdał itd., a miłości bym nie miał, nic z tego nie będzie. Więc widocznie w tym rozdaniu, zacheusza tego majątku musiała być miłość. Nie chodzi w ogóle też o coś takiego. Chodzi tak naprawdę o miłość. O jakąś postawę w sercu. O jakąś totalnie głęboką postawę w sercu, która jest miłością. I teraz wracam do początku tematu, czyli czym jest chrześcijaństwo, jeśli nie jest religią? Chrześcijaństwo jest powrotem do Boga, który jest miłością. Jest nazwanie tego Boga Ojcem, jest możliwość nazwania Boga Ojcem. I tak naprawdę jeśli Bóg, który jest miłością staje się naszym Ojcem, to kim my jesteśmy? Jesteśmy dziećmi Boga, który jest miłością. Mamy tę możliwość przez Jezusa Chrystusa, przez Jego ofiarę za to, że On nas pojednał z Ojcem, bo sprawiedliwość domagała się kary za grzech i nie było tego przystępu do Boga. Teraz dzięki temu, że kara została wykonana, wszystko się wykonało, Jezus wziął grzechy na siebie, jeśli my je oddajemy, jeśli w Niego wierzymy, to jesteśmy zbawieni. Więc to jest punkt pierwszy. A teraz tak naprawdę zaczynamy życie chrześcijanina. Zaczynamy życie chrześcijanina. Zaczynamy tutaj. Proszę bardzo. Zaczynamy rozwiązywać wiełzy psychiczne, fizyczne itd., rozerwać wiełzy niegodziwości, rozwiązać ciężkie brzemiona, opuszczać wolno uciśnionych, łapać wszelkie jarzmo. Zaczynamy wprowadzać prawdziwą wolność w miłości. Zaczynamy dzielić swój chleb z głodnymi, ubogimi, wygnęcami itd. Ale musimy to robić z miłością. Bez Boga nie jesteś tego w stanie zrobić. Bez poznania Boga też nie jesteś tego w stanie zrobić z miłości. To jest to pierwsze. Bóg nas pierwszy pokochał, tak żebyśmy Go mogli pokochać. To są rzeczy też nie do końca wyjaśnialne, bo ja tego nie potrafię wyjaśniać, mogę mu o tym opowiadać. Ale to jest ogromna różnica między religią. Widzisz, religia ci się kojarzy, a jaki kościół? A w niedzielę o której? A jakieś inne zajęcia są w tym kościele? A może szkółka tam jest jakaś? A może jakiś seminarium jest w tym kościele? A czego się tam uczy? No sorry, na seminarium cię będą uczyć rozdawać posić w ten sposób, że będziesz rozdawał połowę swojego majątku z miłości? Seminarium z miłości. Czy jest coś takiego w ogóle możliwe? Są różne seminaria teologiczne, ale nie ma seminariów miłościwych, miłosnych. Nie słyszałem o czymś takim. Teologiczne, żeby poznać, po prostu poznać. Żeby nauczyć się, co tam jest powiedziane, ale seminarium nigdy nie uczy żyć. Nigdy nie uczy żyć. To jest w ogóle inna bajka. Można się uczyć bycia chrześcijaninem, można uczyć się jakiejś religii chrześcijańskiej, a można być chrześcijaninem. I być chrześcijaninem możesz zacząć być tu i teraz, bo dzisiaj jest Dzień Zbawienia. I nie przystępujesz do żadnej religii, tylko przystępujesz do Boga, który cię stworzył. Pojednujesz się z Nim przez to, że wierzysz w Jego Syna, że Bóg złudził Go z martwych i że On poniósł swoje grzechy. Przez to pojednujesz się z Bogiem. I teraz zaczynasz żyć wiarą. Owszem jest chrzest, ale chrzest nie jest już sakramentem, tak jak to Kościół Katolicki próbuje wcisnąć do ubogów. Chrzest jest publicznym wyznaniem twojej wiary, prośbą do Boga o czyste sumienie. To nie jest sakrament, to nie jest coś co na wyższy level cię daje. Są zbawieni też bez chrztu, nie jest rzeczą konieczną do bycia zbawionym, ale publiczne wyznanie wiary i pogrzebanie starego człowieka jest rzeczą do zrobienia. Nie jest sakramentem, ale jest powiedzmy, że aktem wiary. Można robić różne akty wiary. Tak jak Zacheusz uwierzył, w jego sercu coś pękło, rozdał ten swój majątek i się zadziałał. Jezus powiedział, że udziałem tego domu stało się zbawienie. Tutaj mamy coś z tym postem opisane. Przeczytajcie sobie ten 58 rozdział Izajasza i zastanówcie się, gdzie tam jest mowa o religii. Jeszcze sobie pierwszy rozdział Izajasza przeczytajcie, to już w ogóle trochę zdębiejecie, bo pierwszy rozdział Izajasza jest naprawdę mega. Tam Bóg mówił o tym, że ludzie zaczęli robić te ofiary dla Niego jakoś tak technicznie zupełnie. I tłumaczy, po co mi znudztwo waszych ofiar mówi Pan. Jestem zsyty cała opaleń, baranów i tłuszczu, tłuczonych zwierząt, nie pragnę krwicielców, jaknę kozłów. Gdy przychodzicie, by stanąć przede mną, kto od waszych rąk żądał tego, abyście deptali po moich dziedzincech. Nie składajcie więcej taremnych ofiar, kadzidło wzbudza we mnie od razu nowe objawy.