Gdy kilka lat temu wchodziło tzw. GIODO, miałem trochę bardziej grobowy humor, spacerując po cmentarzu, patrzyłem wtedy z zadziwieniem jak to jest, że na domofonie nie będzie już nazwiska…? Jak to jest, że te nazwiska pojawiają się później wyryte na kamiennym grobowcu? Jak to jest że nie znam osoby która chciałby mieć na grobowcu wyryte NN?

Uczyłem się wtedy obsługi aparatu. Czy ja fotografując nagrobki przypadkiem nie gromadzę zbioru danych osobowych? Czy mam zgłaszać taki zbiór do bazy GIODO? I czy przypadkiem nie powinienem zachować wszelakich środków ostrożności, przecież to dane wrażliwe zwykle ujawniające wyznanie danej osoby… A co z osobami stojącymi przy grobach… przecież one zdradzają swoje poglądy, wiem do jakiej rodziny najprawdopodobniej należą…

Czy skoro wierzę w życie wieczne dla tych którzy uznali Jezusa Chrystusa Syna Bożego, za swojego Pana, to czy przypadkiem nie należy do jutra usunąć z cmentarzy nagrobki z nazwiskami, i datami jak i innymi danymi sugerującymi poglądy religijne. Tam są wrażliwe dane osób, które mogą lada dzień zmartwychwstać. Od jutra powinny być tam tylko napisy NN. Może lepiej nie będę robił takich zdjęć… kto wie, może to będzie jutro i będę miał problemy.

Jak to jest że gdy umiera sąsiad, a na klepsydrze pojawia się nazwisko to ja tak naprawdę mieszkając kilka metrów od niego, w jednej z betonowych szufladek, to tak naprawdę nie wiem który to był? A jak jeszcze usuną nazwiska z domofonów to już nijak się praktycznie nie dowiem…

Fragment preambuły do wchodzącej ustawy o RODO brzmi jakoś tak:

Pkt 51 preambuły ustawy o RODO

Dane osobowe, które z racji swego charakteru są szczególnie wrażliwe w świetle podstawowych praw i wolności, wymagają szczególnej ochrony, gdyż kontekst ich przetwarzania może powodować poważne ryzyko dla podstawowych praw i wolności. Do takich danych osobowych powinny zaliczać się dane osobowe ujawniające pochodzenie rasowe lub etniczne, przy czym użycie w niniejszym rozporządzeniu terminu „pochodzenie rasowe” nie oznacza, że Unia akceptuje teorie sugerujące istnienie osobnych ras ludzkich.

W kwestii wyjaśnienia dane wrażliwe to:

1) dane ujawniające pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub światopoglądowe, przynależność do związków zawodowych,

2) dane genetyczne,

3) dane biometryczne, (tutaj dochodzą nawet zdjęcia jeśli są przetwarzane metodami identyfikacji… ale skąd ja mam wiedzieć kto i jak będzie je przetwarzał?)

4) dane dotyczące zdrowia, seksualności lub orientacji seksualnej,

5) dane dotyczące wyroków skazujących oraz naruszeń prawa lub powiązanych środków bezpieczeństwa.

Czy jestem zagrożony…?

Czemu ta ustawa stwierdza wprost, że ujawniając moje dane mam być zagrożony? O co tu wogóle chodzi? Czy naprawdę mam dostać paranoi, że osoba z którą rozmawiam dowiadując się o moich poglądach, chorobie, moim pochodzeniu czy tez przynależności itd. ma zamiar je wykorzystać w celu pozbawienia mnie podstawowych praw i wolności?

  • Czy modląc się o czyjeś zdrowie, pytając o chorobę zbieram dane wrażliwe…?
  • Czy dostając od Boga wizję, proroctwa np co się będzie działo jutro czy już zarządzam danymi osobowymi?

Zgłębiając się w tą ustawę można dostać paranoi… musiałem się przewietrzyć, wyszedłem się spotkać z kolegą… idąc wsiadłem do WKD, stałem na przystanku z 50 innymi osobami… jechałem pociągiem, w którym było ok 200 osób…

Tuż przed chwilą dowiedziałem się, że każda z tych osób czycha na moje dane osobowe i na to by poznać moje poglądy, oczywiście po to by je potem wykorzystać i naruszyć moje prawa i wolności. Ktoś trzyma telefon w ręce… czy on mi robi zdjęcie? Czy on zbiera moje dane osobowe?

Od dziś będę bardziej ostrożniejszy 😛 muszę zadbać o siebie. Pomysły mi różne chodzą po głowie, wypisze sobie plakietkę z moimi danymi i poglądami by na wszelki wypadek ktoś nie wpadł, że warto mnie pobić lub też naruszyć w jakiś sposób przypisując mi inne poglądy niż mam. Wolę być prześladowany za swoje poglądy, a nie za wyprojektowane na mnie.

Czy ja przesadzam? Czego się boimy?

Tworząc taką ustawę i wprowadzając ją w życie wszyscy tu działają w imię dobra społecznego. Autorzy mają przecież za zadanie wszystkich chronić i rzeczywiście taki będzie chwilowy efekt… Wszyscy poczujemy się bezpiecznie, poczujemy się że ludzie zaczynają dbać o nasze dane i możemy spać bezpiecznie. Nie usuwa to jednak przyczyny ale skutek… coś w stylu tabletka przeciwlękowa, prawdziwa przyczyna ma dzięki temu wolną drogę w dalszym rozwoju.

Ta i inne tego typu ustawy nie wprowadzają nic innego jak w zasadzie tylko zwiększony poziom lęku i niepokoju. Nie od dziś wiadomo że te dwie rzeczy, to nic innego jak źródło obaw, chorób, prześladowań i innych tego typu rzeczy. Zacznie się od jednostek, które paranoicznie w imię jakiegoś wyższego celu zaczną się upominać o ochronę swoich danych… a potem pójdzie jeszcze dalej, aż do coraz większej anonimowości, a  co z tym idzie psychicznych lęków wyprojektowanych na każdego kto nas otacza. Krok po kroku zostajemy sami z tym co przeżywamy wewnątrz… a co z tym idzie lęk i niepokój narasta.

Gdy zajmiemy się np. psychosomatyką, czyli naukową teorią na pochodzenie wielu, jak nie znacznej większości chorób to dowiemy się że pochodzą one przede wszystkim ze stresu, z lęku czy też niepokoju. Ta ustawa to tylko dołożenie kolejnej wisienki na tym lękowym niespokojnym torcie.

Czy tak ma być?

Wedle tego jak rozumiem biblie to wszystko musi się zadziać. Przychodzi czas oczyszczania świątyni, a jako że my mamy być świątynią to zostajemy krok po kroku sami ze sobą i swoimi lękami, swoim wnętrzem, w którym to wnętrzu albo odnajdujemy Boga żywego, albo śmierć…. Ta ustawa do tego dąży, teoretycznie zmniejszając a w praktyce zwiększając lęki społeczne… Będąc takim kłębkiem przestraszonego człowieka, pozostaje pytanie gdzie szukać skutecznej pomocy? Przedłużamy sobie trwanie, ucieczkami od tego co wewnątrz. Przeżywamy nowym modelem życia np. ciągłym podróżowaniem, zabawami, ciągłymi przygodami, rozmowami z psychologami itd. To wszystko jest na miejscu… i zapewne tak ma być 🙂 Jednak prędzej czy później dociera do nas prawda i dociera do nas nasze prawdziwe oblicze, starzejemy się dalej i umieramy, czując gdzieś wewnątrz że coś jest z tym nie tak jak ma być.

Teraz pozostaje pytanie czy zwrócimy się do Boga, do zbawiciela, czy też zostaniemy ze swoimi lękami sami…

Jezus sam jak stwierdził nie przyszedł by wprowadzić pokój na ziemi, raczej efekty jego przyjścia są inne, przynajmniej do czasu…. Wprowadził jednak zasadę odpocznienia dla tych co do niego przychodzą… patrząc na ludzi głęboko wierzących, można dostrzec że są oni jakoś dziwnie naprawdę spokojni. Życzę Ci byś spotkał takich ludzi na swojej drodze, na tyle byś nauczył co znaczy oddzielić się od tego wszystkiego…

 

PS: Z racji tego ze mimo wprowadzenia RODO, mam zamiar tu dalej prowadzić stronę zbierać komentarze itd. Staję się tzw. administratorem danych osobowych, i mam coś takiego jak polityka prywatności, czy jest poprawna tego nie wiem.. starałem się.