Co znaczą te słowa:

(12): Kto bowiem ma, temu będzie dodane i będzie miał w obfitości, ale kto nie ma, zostanie mu zabrane nawet to, co ma. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Mt 13]

(12): Bo kto ma, temu będzie dane więcej i będzie obfitował, ale temu, kto nie ma, zostanie odebrane nawet to, co ma. [Przekład Nowego Świata, Mt 13]

(12): Bo kto ma, temu będzie dodane, i w nadmiarze mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą nawet to, co ma. [Biblia Tysiąclecia V, Mt 13]

(12): Kto bowiem ma, temu będzie dodane i będzie miał w obfitości, ale kto nie ma, zostanie mu zabrane nawet to, co ma. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Mt 13]

(12): Albowiem temu, kto ma, będzie dane i obfitować będzie; a temu kto nie ma, i to, co ma, będzie odjęte. [Biblia Warszawska, Mt 13]

(12): Albowiem kto ma, będzie mu dano, i obfitować będzie, ale kto nie ma, i to, co ma, będzie od niego odjęto. [Biblia Gdańska, Mt 13]

Mamy tu przedstawioną dosyć okrutną ekonomię, albowiem wydaje się tak jakby wspierała ona bogatych i zabierała biednym. I raczej nie ma co doszukiwać się w tych słowach przenośni czy też jakiegoś wielce duchowego znaczenia. Jezus po prostu wprowadzał Królestwo Boży i mówił jak jest (palcem Bożym wyganiał demony). Znaczenie tych słów wydaje się być dosyć proste biorąc pod uwagę cały koncept tego jaki i kim jest Bóg. Bóg jest miłością, w królestwie bożym, a o nim w tym fragmencie mowa im więcej miłości mamy do Boga, tym lepiej możemy rozpoznawać jego wolę i tak naprawdę więcej mamy.

Jezus dał nam przykazanie miłości, abyśmy przede wszystkim miłowali Boga, a potem bliźniego swego jak siebie samego. Chcąc być posłusznym temu przykazaniu zacznijmy od miłości do Boga, jeśli ją będziemy mieli, będzie nam łatwiej mieć miłość do bliźnich i siebie samego. Bo przecież wszystkich nas stworzył Bóg, i jesteśmy na jego podobieństwo.

Tak więc, pokuszę się, jako ten kusiciel o obrazową parafrazę na nasze czasy:

Kto ma miłość do Boga, temu będzie dane i obfitować będzie, ale kto nie ma miłości do Boga, temu zostanie zabrane i to wydaje mu się że ma.

Równie dobrze wydaje mi się że mogłoby to brzmieć tak:

Kto ma skarby w niebie, temu będzie dane i obfitować będzie, ale kto nie ma skarbów w niebie, temu zostanie zabrane i to co wydaje mu się że ma.

Jeśli to czytam w tym kontekście wszystko wydaje się być dobre. Eliasz np. miał miłość do Boga, mógł więc Elizeuszowi przekazać swoje namaszczenie by żyło dalej, nie zamknął go.

Jak weźmiemy się za opracowania psychologiczne o tym czym jest miłość, pojawi nam się problem inwestycji miłości w jakiś obiekt, który nie do końca odwzajemnia… ale to jest rozumienie, które nie badało dotychczas o ile się nie mylę miłości do obiektu jakim jest Bóg. Biblijne rozumienie jest takie, że jeśli pokochamy tego prawdziwego, jedynego Boga i będziemy mieli go jako Pana ponad innymi, to inwestycja ta zwraca się w nadmiarze.

Patrząc jeszcze na ostatnie słowa: „zostanie zabrane i to co ma”, sugerowałbym skorelowanie tych słów z tzw. Hymnem do miłości, gdzie Paweł pisze o tym co nam się wydaje że mamy. A pisze tam że:

  • wydaje mu się ze posiadanie języków to już to… tymczasem to nie to – chodzi o miłość,
  • wydaje mu się ze robienie cudów, posiadanie całej wiedzy i proroctw to to, tymczasem nie o to chodzi – chodzi o miłość,
  • następnie wydaje mu się że chodzi o rozdanie wszystkiego, czy też poświęcenie swojego ciała dla innych, jednak i tu się mylił chodzi o miłość…

Więc jakby nie patrzeć i „to co ma zostaje zabrane”, zostaje tylko miłość…

 

PS: Pamiętaj że są to moje indywidualne rozważania,na których nie raz sam się zaciąłem, zawsze pytaj Ducha Świętego. Nasze rozumienie jest zawsze brane przez filtr naszych grzechów, im więcej ich wyznajemy przez Bogiem, tym lepiej rozumiemy prawdziwe słowa Boga, aż do czasu gdy fałszywi  prorocy przeminą (patrz Zachariasza 13)